|
Jaśniewskie rozlewisko |
Opadająca za leśniczówką w Nowym
Przykopie (Jaśniewie na starych mapach – mam takie) droga otwiera się na
zarastające jezioro wygięte w łuk i otaczające od północy i zachodu łąkę na półokrągłym
półwyspie. Z góry widać za rozlewiskiem stary las z brzozami przytulonymi do
sosnowych ścian. Podczas flauty brzozy pięknie odbijają się w wodzie.
|
Rykowisko nad rozlewiskiem |
Półwysep opada łagodnie ku
wodzie. Idąc nim, brnę w coraz gęstszą i wyższą trawę. W końcu trawa sięga do
pasa. Pod butami ziemia jest coraz miększa. W pobliżu krzaków, wśród których
często spotykam sarny, jelenie i dziki, czyhają kleszcze. Po każdym takim wejściu i po powrocie do domu uważnie oglądam
całe ciało. Borelioza to nie przelewki.
|
Sjesta |
Łabędzie nieme mieszkają w prawej
zatoce jeziora, przylegającej do ściany lasu i zarośniętej od drogi gęstą
wikliną. Samiec lubi podpływać do brzegu, na którym stoję. Samica pozostaje na
gnieździe, dopóki nie wyklują się młode. Łabędzie lubią też biwakować nad
przewężeniem jeziora, wyprowadzając puchate pisklęta na rozgrzaną trawę.
Maluchy śpią w słońcu otoczone troskliwą opieką dorosłych, a gdy się budzą,
ziewają zaraźliwie.
Nieopodal pływają dzikie kaczki z
pisklętami, ćwicząc skrzydła i łapy podczas wyścigów po wodzie ku polanie
białych grzybieni w sąsiedztwie dwóch siedlisk po zachodniej stronie.
|
To się nazywa - wejść na salony |
Łabędzie krzykliwe lubią
przemieszczać się po całym rozlewisku.
|
Jestem |
|
Łabędzie krzykliwe |
Bez obaw podpływają do brzegu, pozując
do zdjęć nasyconych mgłą i nastrojem. Nie tolerują sąsiedztwa łabędzi niemych,
często więc dochodzi między nimi do zwady. O tyle to dziwne, że same nie
stronią od przesiadywania wielkimi stadami w koloniach lęgowych. Najpiękniej
pozują wczesną wiosną na tle jaskrawych pni brzóz, malowniczo odbijających się
w ciemnej powierzchni jeziora.
|
Łabędzie krzykliwe z bliska |
|
Łabędzie i kaczka |
|
Jaśniewskie jelenie |
Uwielbiam fotografować to jezioro
nieopodal jego cieśniny. W wodorostach widać ścieżkę brodu, którą przeprawiają
się jelenie, sarny i dziki z lasu, spod Nowych Ramuk, na łąkę i dalej ku wieżom
przekaźników telekomunikacyjnych, zakątkom Pokrzyw, Przykopu i Butryn. Jedyne
co im przeszkadza w tej wędrówce, to wciąż przegrodzone drutami kolczastymi lub
elektrycznymi pastuchami pola i łąki. Muszą więc lawirować między nimi, by dojść
do soczystej trawy.
|
Czapla siwa |
Na wierzbach wśród wiklin
przesiadują czaple w charakterystycznych pozach. Bywa, że przypadkiem wlatują w
kadr, gdy nieświadomy niczego fotografuję szuwary w świetle słońca, próbując
uchwycić ulotne wrażenie. Wtedy magia daje znać o sobie z całą siłą.
|
Magia rozlewiska |
Między kępami zarośli, które
wybujały z dala od brzegu, uwijają się perkozy, czarne kury, krzyżówki. Na
gniazdach ukrytych w gąszczu krzaków i trzcin przesiadują trzciniaki. O świcie
buczenie bąków pobudza zmysły.
Spotykam też lisy. Zresztą
wszędzie ich pełno, nawet pod ogrodzeniem mojego domu.
|
Kwintesencja lata |
Jezioru towarzyszą stawy. Obok
jednego z nich zbieram zdziczałe truskawki. To pozostałość po porzuconej uprawie.
Są drobne, ale nadzwyczaj słodkie. Ten staw uwielbiam fotografować w pełnym
słońcu. Kiedyś utrwaliłem sielankową scenę: bociana brodzącego w wodzie przy
samym brzegu obok pary śnieżnych łabędzi otoczonych przez dzikie kaczki i kury
wodne. Polujący bocian, pasące się wodorostami łabędzie, drobne ptactwo…
wszystko to na tle lustra wody pokrytego gęstą zieloną rzęsą – obraz zdał się
kwintesencją skwarnego lata.
|
Brzozowe macro |
Podczas mglistego świtu chwytałem
też obrazy brzozowych gałązek, u spodu których wisiały krople przejrzystej
wody, albo gałązek utrzymujących resztkę rudych dębowych liści pokrytych
szronem, pni obrośniętych siwo-zielonymi porostami na tle oszronionej trawy.
Pierwsze doświadczenia z aparatem uświadomiły mi równorzędność dalekich
krajobrazów z bliskimi szczegółami w skali makro. Obraz dzikiej gruszy na tle
brzóz w oddali okazał się równie frapujący co obraz jej pojedynczej gałęzi
obsypanej kwiatami z pszczołą na jednym z nich.
|
Stara wierzba |
Nieopodal rosła niezwykle stara
wierzba o wyniosłej koronie. Zdążyłem ją uwiecznić, zanim została ścięta. W
każdej chwili mogła runąć na drogę. Pozostał po niej potężny pniak wydrążony w
środku i pełny zetlałej próchnicy. Pewnie mieszkał w niej kłobuk, kapryśny
opiekun warmińskich i mazurskich siedlisk. Po upadku wierzba rozleciała się na
mnóstwo półmartwych fragmentów.
|
Nowowiejska wierzba |
Takich wierzb tutaj więcej,
zwłaszcza wzdłuż drogi z Nowego Przykopu do Nowej Wsi. Ta na zdjęciu obok trafiła do projektu architektonicznego przepięknej podkrakowskiej willi.
|
Jaśniewskie rozlewisko w kwietniu |
To miejsce jest niezwykłe.
Odwiedzam je za każdym razem po drodze nad Jezioro Łańskie albo nad Łynę. Emanuje
magią, którą co i raz utrwalam w kadrze. Aż dziwne, że nikt nie pokusił się o
przekształcenie rozlewiska w użytek ekologiczny. Gdyby regularnie kosić łąkę
wzdłuż brzegów albo sprowadzić tarpany, kozy lub owce, wróciłyby siewkowate,
które bez łąk nie mogą złożyć jajeczek i wyprowadzić lęgów. Trawa, mokre brzegi,
ukształtowanie terenu sprzyjałoby tym ptakom.
|
Magia |
Oczyma wyobraźni widzę wieżę
widokową umiejscowioną na wyniesieniu półwyspu oddzielającego obie zatoki
rozlewiska. Nie musi być tak wielka, jak w Nadrowie, w rezerwacie błotnego
żółwia, bo przecież rozlewisko jest kameralne, a mimo to frapująco piękne.
|
Podzwrotnikowe klimaty |
Obserwowane
przeze mnie ptaki: białe i czarne bociany, łabędzie nieme i krzykliwe,
kormorany, białe i siwe czaple, żurawie, jastrzębie, bieliki, czarne kury,
dzikie kaczki, tracze, czajki, dzięcioły czarne, zielone, duże i pstre…
wystarczająco uzasadniłyby pomysł urządzenia w tym miejscu punktu widokowego na
ewentualnej ścieżce dydaktycznej z Przykopu do Nowego Przykopu i do Nowych
Ramuk.
Jezioro i okoliczne stawy zależą
od opadów śniegu i deszczu. Podczas suszy stawy potrafią zniknąć, odsłaniając
błotniste dno. Samo rozlewisko zaś, gdy traci wodę, ustępuje z miejsc, gdzie
fotografuję malowniczo pozujące łabędzie krzykliwe czy polujące białe i siwe
czaple.
Czasem wyobrażam sobie ów
matecznik podczas powodzi w 1855 roku, która zamieniła całą okolicę w wielkie
trzęsawisko i jezioro z archipelagiem siedlisk na wzgórzach. Mieszkańcy enklawy
przez kilka miesięcy kontaktowali się ze sobą i światem, korzystając z łodzi.
|
Przekop |
Po
dwóch latach, chroniąc się przed skutkami przyszłych wezbrań, przekopali
głęboki rów-parów z Nowej Wsi przez pola i łąki Przykopu, by odprowadzić
nadmiar wody do Jeziora Łajskiego. Rozlewisko jaśniewskie najprawdopodobniej
miało leśny charakter, wszak pierwsze zabudowania powstały tutaj dopiero pół
wieku później. Las za nim skrywa kolejne leśne stawy, parowy, zarastające
dukty, a tam, gdzie rosną stare świerki, jeden przy drugim – niepokojące,
spowite mrokiem, wnętrze, pozbawione runa, pełne zakamarków rozkopanych przez
dziki i błotnych sadzawek w otoczeniu martwej ściółki.
|
Zawilce nad rozlewiskiem |
W całej enklawie rozdzierającej
puszczę napiwodzko-ramucką od Butryn do Nowej Wsi i od Pokrzyw do Bałdy to
właśnie rozlewisko w Nowym Przykopie jawi się istną perłą krajobrazu.
|
Jaśniewski kąt |
|
Kaczeńce nad rozlewiskiem |
Fajnie byłoby zobaczyć to na mapie...
OdpowiedzUsuńNajlepiej w Google Earth, wyszukując obraz na południe od Olsztyna i na wschód od Jeziora Łańskiego. Szukać nazwy Dziuchy, Pokrzywy, Nowy Przykop
UsuńWspółrzędne: 53stopnie 38'35'' North' 20stopni 35' 45''
East
zacznę od tego, że zrobiłeś fantastyczny materiał od każdej strony, fotograficznie przede wszystkim. Ten akwen i tak jest blisko zaróno leśniczówki jak i nadleśnictwa, więc wieża widokowa nikomu by chyba nie szkodziła, no może jej ewentualna popularność, najbardziej zwierzętom :) Z drugiej strony, na polance od strony południowej i tak jest zwyżka i pewnie co jakiś czas ktoś tam poluje. Fajna inicjatywa. Za miesiąc będę u Pani Ślubowskiej jakby co :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle dostarczyłeś mi wspaniałych doznań estetycznych.
OdpowiedzUsuńWłodek K