Butryny |
Okolica ma swoją długą historię. Odnotowano tutaj ślady prehistorycznego osadnictwa, charakterystyczne dla późnego paleolitu po ustąpieniu ostatniego zlodowacenia: krzemienne i kościane groty, włócznie; dla epoki kamiennej ślady przenośnych obozowisk nad Jeziorem Kośno, w miejscu nieistniejącej już leśniczówki w Mendrynach; rozrzucone wszędzie artefakty: kamienne i kościane mikrolityczne zbrojniki nad Łyną i brzegami Jeziora Łańskiego, fundamenty prymitywnej drewnianej osady w Ząbiu.
Potem odkrywano pozostałości kultury pucharów lejkowatych w okolicach Butryn i Bałd, amfor kulistych w okolicach Butryn, Jełgunia, Chaberkowa, ceramiki sznurowej koło Jełgunia, a także narzędzia, pozostałości osad, cmentarzyska, ślady potwierdzające początki prymitywnego rolnictwa. Wszystkie te znaleziska świadczyły też o niezwykłej skłonności ówczesnych ludzi do migracji na skalę nie ustępującą współczesnym wędrówkom ludów.
Butryny w jesiennej zadumie: http://www.panoramio.com/photo/18719178 |
Bałdy |
Bałdy - kosmodrom |
Skąd nazwa Bałdy (1418 r.) - trudno zgadnąć. Niektórzy wywodzą nazwę od imienia pruskiego Baudie. Wiem tyle, że wieś to nieco młodsza, rycerska, siostra Butryn (rycerz Hartman za nadanie 60 włók ziemi przez Wielkiego Mistrza, Michała Kuchmester’a von Sternberg’a, był w obowiązku osobiście stawać w rynsztunku i konno w każdej wojennej potrzebie).
Biskupia aleja w Bałdach http://www.panoramio.com/photo/19316323 |
Po prawej stronie alei biskupiej za lasem skrywa się niezwykły matecznik:
http://petrelpiotr.blogspot.com/2016/01/bobry-to-sprawiy.html
Nowa Wieś |
Nowa Wieś (1801-1802 r.) - wiadomo - jest nowa w stosunku do swoich starszych „sióstr” w enklawie.
Nowa Wieś |
O plemiennej historii tych okolic
niewiele wiadomo. Gdzieś tutaj przebiegało pogranicze oddzielające w niewyraźny
sposób terytoria Galindów zasiedlających dorzecze Krutyni i obszar Wielkich
Jezior Mazurskich od terytoriów Sasinów żyjących bardziej na zachód. Krzyżacy
nie przyznawali sobie zasług w podboju Galindii. Miejscowa
legenda o wyginięciu Galindów nawiązuje do wyprawy wojów na Mazowsze, którzy rzekomo wyszli na nią bez broni za
namową wieszczki - podobno mściła się w ten sposób na mężczyznach za wycięcie całego
pokolenia dziewczynek z obawy przed głodem.
Z Przykopu do Nowej Wsi |
Galindom przypisywano sojusz z
Gotami najeżdżającymi cesarstwo rzymskie, a także migrację na Półwysep
Iberyjski.
O Sasinach wiadomo jeszcze mniej.
Niektóre źródła traktują Sasinów jak szczep Galindów, który w czasach upadku
Cesarstwa Rzymskiego stał się odrębnym plemieniem.
Spadkobierca |
Cokolwiek by jednak nie sądzić o niepewnych danych historycznych, te peryferyjne, zdawałoby się, tereny Warmii i Mazur są naznaczone piętnem odległej przeszłości, żmudnie
odkrywanej przez pruskich i niemieckich, polskich, a także szwedzkich
archeologów z Uniwersytetu w Upsali. To Szwedzi zaczęli wskazywać na jakieś przedziwne powiązania Prusów z Wikingami i Celtami. Czasem wpadam w zdumienie, docierając do tak egzotycznych informacji. Okazuje się bowiem, że w tej ścisłej Europie enklawa tkwi po uszy od zarania postglacjalnych dziejów.
Legendę Galindów pielęgnuje się dzisiaj
w Iznocie nad Krutynią. Ciekawi tematu mogą sięgnąć choćby do linku: http://www.mazury.com.pl/galindia/
Bałdzkie konie |
Spacery po polach wokół Przykopu
nie trwają długo, dwie, góra trzy godziny, nawet jeśli wybieram ścieżki z dala
od polnych dróg i wkraczam w ostępy samosiejek lub zasadzonych lasów, które
opanowują porzucone pola i łąki, zarastają fundamenty po opuszczonych
siedliskach.
Osierocony dom |
Przykop, Nowy Przykop, Pokrzywy,
Nowa Wieś, Bałdy i Butryny tworzą na mapie i zdjęciach satelitarnych okazałą
plamę w leśnym masywie od Napiwody aż pod Olsztyn i spod Olsztynka aż do
Jedwabna.
Gdyby nie kanał przekopany przez pola w Przykopie po katastrofalnej powodzi w 1855 roku, wsie byłyby nadal oddzielone od siebie mokradłami. Nawet dzisiaj widać, gdzie kiedyś były uroczyska.
Gdyby nie kanał przekopany przez pola w Przykopie po katastrofalnej powodzi w 1855 roku, wsie byłyby nadal oddzielone od siebie mokradłami. Nawet dzisiaj widać, gdzie kiedyś były uroczyska.
Nad rozlewiskiem |
Skutkiem regresu
enklawa staje się niezwykle interesującym miejscem dla ornitologów i
poszukiwaczy osobliwości przyrodniczych.
Przykop jesienią |
Uległem czarowi tego miejsca wiele lat
wcześniej po lekturach książek podróżniczych Arkadego Fiedlera, zwłaszcza
jednej – Kanada pachnąca żywicą. Nad
Łyną, Marózką, Kośną i okolicznymi jeziorami nadal odnajduję wczesne fascynacje i klimaty wędrownych
przygód.
Przykop - oczywiście |
Najfajniejsze jest to, że przekraczając w którymkolwiek miejscu polno-leśną
granicę enklawy, stawiam stopy w siedliskach Natury 2000, wszystkie zaś zmysły - w
stan wyostrzonego czuwania. Jakbym wkraczał na ścieżki przygody pełnej niespodzianek i zaskakujących zwrotów akcji.
Przykop - nie inaczej |
Ups! - znowu Przykop |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz