OSOBISTY PRZEWODNIK
PO ENKLAWIE W ŚRODKU PUSZCZY NAPIWODZKO-RAMUCKIEJ
2. KRAJOBRAZ
Widok z kemu obok leśniczówki w Nowym Przykopie |
Enklawę ukształtowały lodowce. Ustępując zostawiły po sobie
wszelkiego rodzaju moreny w formie nieregularnych wałów, pagórków i stożkowych
kemów, z których najładniejszy jest chyba ten obok leśniczówki w Nowym Przykopie.
Las nad jeziorem Mała Czerwonka |
Wokół pełno łagodnie pofalowanych równin, parowów rzeźbionych przez strumyki z topniejącego śniegu, wąwozów kryjących w sobie
wartkie strumienie, stawów i bagien, wytopisk zamienionych w jeziorka lub leśne
rozlewiska.
Wśród wejmutek wokół jeziora Duża Czerwonka |
Lokalne deniwelacje sięgają w tej okolicy sześćdziesięciu
metrów. Bywa, że wspinaczka na wzgórza okalające miejscowe jeziora przypomina
spacery szlakami Pienin: podobne stromości, lasy świerkowe i bukowe, widoczne
czasem głazy… Odsłoniętą ziemię kolonizowała najpierw tundra, potem brzozy i
świerki szykujące siedliska sosnom i następcom – lasom mieszanym.
Jezioro Łabuny Duże w klimacie archeo |
Postępująca przez setki lat zielona kolonizacja opuszczonych
polodowcowych terenów musiała frapować. Ludzie, którzy wkroczyli tutaj w ślad za reniferami, mieli
zapewne oczy pełne wrażeń. Pozostawili po sobie charakterystyczne dla kultury
świderskiej artefakty z obrobionych reniferowych kości i rogów: groty
oszczepów, harpuny, a także resztki po przenośnych namiotach ze skór zwierząt
rozpinanych na żerdziach.
Lato leśnych ludzi |
Zając na przykopskiej drodze |
Mniej więcej od V tysiąclecia przed naszą erą, w środku epoki kamiennej, gdy łowcy odeszli na północ za stadami reniferów, a na miejscu rozgościli się pasterze udomowionych zwierząt, rybacy korzystający z niewymyślnych harpunów, wędek i siatek, prymitywni rolnicy posługujący się drewnianymi i kamiennymi narzędziami, zaczęło się kształtowanie krajobrazu ludzkim wysiłkiem: wznoszenie trwalszych zabudowań, wytyczanie szlaków, wypalanie lasów pod pola, zakładanie cmentarzysk…
W ostoi dotkniętej ludzką ręką |
Zmiany krajobrazu przyspieszyły w średniowieczu. Miały,
niestety, ścisły związek z krzyżackim podbojem plemion pruskich. Jednakże aż do
końca II wojny światowej tereny pograniczne traktowano jako naturalną przeszkodę
dla najeźdźców atakujących z południa i ze wschodu. Celowo więc najpierw Krzyżacy
a później pruscy Niemcy wstrzymywali rozwój infrastruktury drogowej i
osadnictwa. Warownie wznoszono na północy, na terenach Pogezan, Warmów i
Bartów.
Dopiero po bez mała stu latach od upadku największego z pruskich powstań przystąpiono do budowy zamków w Nidzicy (1370), Olsztynku (1350) i Olsztynie (1348), Pasymiu (prawdopodobnie 1383), Jedwabnie (około 1380), Szczytnie (1370), Dźwierzutach (1383)…, tworząc kolejną, bardziej wysuniętą linię obrony przed najazdami Litwinów.
Nie wszystkie zamki przetrwały. W Jedwabnie praktycznie nic nie zostało z zamku pełniącego rolę strażnicy. W Szczytnie i w Pasymiu są tylko ruiny i fragmenty murów obronnych. W Olsztynku trudno rozpoznać bryłę zamku przebudowanego w XIX wieku w stylu neogotyckim i dostosowanego do potrzeb pruskiego gimnazjum, którego absolwent, Emil Behring, został nagrodzony nagrodą medyczną Nobla za odkrycie antytoksyn. Pierwszym dyrektorem gimnazjum był Max Toeppen badający wspólnie z Wojciechem Kętrzyńskim historię Mazur.
Dopiero po bez mała stu latach od upadku największego z pruskich powstań przystąpiono do budowy zamków w Nidzicy (1370), Olsztynku (1350) i Olsztynie (1348), Pasymiu (prawdopodobnie 1383), Jedwabnie (około 1380), Szczytnie (1370), Dźwierzutach (1383)…, tworząc kolejną, bardziej wysuniętą linię obrony przed najazdami Litwinów.
Nie wszystkie zamki przetrwały. W Jedwabnie praktycznie nic nie zostało z zamku pełniącego rolę strażnicy. W Szczytnie i w Pasymiu są tylko ruiny i fragmenty murów obronnych. W Olsztynku trudno rozpoznać bryłę zamku przebudowanego w XIX wieku w stylu neogotyckim i dostosowanego do potrzeb pruskiego gimnazjum, którego absolwent, Emil Behring, został nagrodzony nagrodą medyczną Nobla za odkrycie antytoksyn. Pierwszym dyrektorem gimnazjum był Max Toeppen badający wspólnie z Wojciechem Kętrzyńskim historię Mazur.
Łyna w Lesie Warmińskim |
W enklawie i wokół niej natomiast utrzymywano w stanie dzikości naturalne
bagna, rozległe helokrenowe źródliska, rzeczne wąwozy i doliny, jeziora i
rozlewiska utrudniające wszelki zorganizowany ruch. Dzięki temu zachowało się
wiele ostępów pełnych reliktów staropruskiego lasu.
Przykopska Struga |
Okolice samego Przykopu i Nowego Przykopu ukształtowały w
ostatnim historycznym czasie dwa zdarzenia.
W 1855 roku wiosenne roztopy na wiele miesięcy zamieniły niecki i zagłębienia wokół Nowej Wsi i Przykopu w mini pojezierze z archipelagiem wysp, półwyspów, odciętych od siebie siedlisk.
W 1855 roku wiosenne roztopy na wiele miesięcy zamieniły niecki i zagłębienia wokół Nowej Wsi i Przykopu w mini pojezierze z archipelagiem wysp, półwyspów, odciętych od siebie siedlisk.
Widok z drogi do Kopanek |
Powódź zmusiła
mieszkańców i lokalne władze do melioracji i przekopania głębokiego rowu wzdłuż
granicy między Przykopem a Kopankami. Rów odprowadza dzisiaj nadmiar wody leśnym
wąwozem do doliny bobrów, a stamtąd do Jeziora Łajskiego. Tak oto powstała
Przykopska Struga. Jej najdziksza część zaczyna się za ostatnim gospodarstwem
południowej części Kopanek.
Przykopska Struga we władaniu bobrów |
Rozlewisko Altmajera |
W 1980 roku Wojciech Altmajer kupił zabytkowe warmińskie
gospodarstwo na skraju Nowego Przykopu. W miejscu, skąd, patrząc na południe,
widać pokrzywiańskie łąki, a wyglądając na północ – nieckę rozległego mokradła
przylegającego do noworamuckiego lasu.
Łabędzie krzykliwe na rozlewisku |
Po wystąpieniu z lokalnej spółki wodnej
zaniechał czyszczenia rowu melioracyjnego odprowadzającego nadmiar wody z
Pokrzyw do Nowej Wsi. Spiętrzona woda zalała dolinkę, otoczyła
półwysep, tworząc rozlewisko, które stało się ornitologiczną atrakcją. Przez kilka lat zebrałem kolekcję frapujących zdjęć ptaków,
zwierząt i samych zakątków w nastroju świtu.
W 2016 roku rozlewisko dotknięte głęboką suszą hydrologiczną skurczyło się do błotnej kałuży z dala od Altmajerówki. Miejsce okupują teraz żurawie.
Wciąż jednak żywię nadzieję, że śnieżne zimy przywrócą pierwotny krajobraz i odtworzą owe komysze z całym sztafażem oczeretów, trzcin, pałek wąskolistnych, grzybieni, grążeli…, które przywabią ponownie wodne ptactwo.
Żurawie na wyschniętym rozlewisku |
W 2016 roku rozlewisko dotknięte głęboką suszą hydrologiczną skurczyło się do błotnej kałuży z dala od Altmajerówki. Miejsce okupują teraz żurawie.
Wciąż jednak żywię nadzieję, że śnieżne zimy przywrócą pierwotny krajobraz i odtworzą owe komysze z całym sztafażem oczeretów, trzcin, pałek wąskolistnych, grzybieni, grążeli…, które przywabią ponownie wodne ptactwo.
Porzucone siedlisko między Przykopem a Butrynami |
Zmianom nie ma końca. Z jednej strony widzę coraz więcej
porzuconych, popadających w ruinę, samotnych obejść, z drugiej, w granicach
istniejących wsi, coraz więcej nowych domów zestawionych w niewielkie osiedla.
To już nie siedliska rolników, lecz siedziby mieszczuchów uciekających po pracy
od wielkomiejskiego zgiełku. Stąd do Olsztyna raptem pół godziny samochodem,
zimą może nieco dłużej, gdy trzeba odśnieżyć podjazd.
Krajobraz wokół Przykopu z widokiem ku Nowej Wsi |
Nie jest to jednak presja równa tej, jaką wywiera na
środowisko sam rozrastający się Olsztyn. Rygory ochrony przyrody robią swoje.
Enklawa stoi więc przed szansą rozwinięcia turystyki dla pasjonatów przyrody,
ludzi szukających ukojenia w wymagającym nieco wysiłku i wyobraźni lecz w spokojnym
i bezpiecznym obcowaniu z naturą.
Wychodząc za próg własnego domu, rozglądam się czujnie. Przygoda – bywa – czai się tuż za płotem. |
uwielbiam wszystkie "leśne wsie" od Purdy do Butryn. Przykop jest najczęściej przeze mnie odwiedzany. Mieszkacie pięknie i wszędzie gdzie lubię bywać, macie blisko. Każde zdjęcie ukazuje tak dobrze mi znane miejsca, a na Łabunach spędziłem pół życia :)
OdpowiedzUsuńKrzysiu. Zazdroszczę Ci możliwości wpadania tam o każdej porze roku :-).
UsuńDobrze na wygnaniu w Chorzowie, poczytać o ziemi ojczystej, o najpiękniejszym krajobrazie na ziemi:)
OdpowiedzUsuńTeż żem na wygnaniu do marca ;-).
UsuńJa w piątek wracam, ale mimo to, tęskno:)
OdpowiedzUsuńSię nie dziwię.
Usuń