Święte drzewo |
Książką
zainteresowałem się od razu, jak tylko na stronie nadleśnictwa w Nowych
Ramukach pojawiła się zajawka o jej wydrukowaniu. Spojrzałem na okładkę i
pomyślałem:
-
Muszę ją mieć.
Najprościej
drogą kupna.
W odpowiedzi na e-maila napisano mi tylko:
W odpowiedzi na e-maila napisano mi tylko:
-
Bierz udział w konkursach, może dostaniesz.
Do
udziału w konkursach to ja jestem ostatni. Nie lubię skakać w rytm cudzej
muzyki. Uwielbiam własne ścieżki.
Co
jednak spojrzałem na tę obiecującą okładkę, przeżywałem coś na kształt zawodu.
Łyna |
Okazało
się na szczęście, że była też inna droga do zdobycia tej książki. Uwielbiam chodzić
nad Łynę w Lesie Warmińskim. Rzeka jest oczkiem w głowie nadleśnictwa. Nic
dziwnego. W Łynie nie masz nic zwykłego. Po kilku publikacjach o rzece na moim blogu
dostałem nieoczekiwanie prośbę o udostępnienie zdjęć z wypadów do rezerwatu.
Zaproponowałem spotkanie, prosząc przy okazji o wypożyczenie książki.
Piotr
Różański, prowadzący stronę nadleśnictwa, powiedział:
-
Masz ją w prezencie.
Więcej
mi nie trzeba było.
Ta
książka o 240 latach historii nadleśnictwa powołanego królewskim edyktem w 1775
r. jest – w moich oczach – drugą ważną publikacją o tych terenach, obok
opracowanej z wielkim pietyzmem książki Trwanie
Warmii – 600 lat Butryn.
Przez
skórę czułem, że te puszczańskie okolice, którym historia po podbiciu Galindów
przypisała marginalną rolę (Krzyżacy celowo opóźniali kolonizację tych terenów,
uważając dzikie ostępy leśne za odstręczające dla ewentualnych najeźdźców z
południa i wschodu), mają w sobie coś niezwykłego do odkrycia.
Nie,
żeby zaraz jakiś tajemny zamek, porzucone grodzisko, spektakularne odkrycia
archeologiczne świadczące o pobycie na tych terenach na przykład Wikingów albo
Celtów.
Chodzi
o przyrodę. Wymagającą wysiłku. Chodzi o krajobraz pozbawiony łatwego piękna. Chodzi wreszcie o ludzi, którzy uświadomili sobie,
że żyją w niepowtarzalnym zakątku o niezwyczajnej urodzie; chociaż dotkniętym poplątaną
historią, której nie sposób objaśnić za pomocą nadmiernie upraszczających kategorii: wróg – swój.
Ramuk znaczy
spokój – 240 lat nadleśnictwa Nowe Ramuki otworzył przede mną nowy
rozdział wiedzy o puszczy napiwodzko-ramuckiej. Obraz nieistniejącego młyna w
Sójce (niewielkie zdjęcie z 1915 r.) uświadomił mi, jak wielką drogę przeszła
niegdyś pracowita i zurbanizowana Łyna, by na powrót zatopić się w Wildniss i odzyskać swoją urodę.
Piotrze.
Serdeczne podziękowania i słowa wdzięczności za tę odkrywczą książkę.
PS.
Dowiedziałem
się przy okazji, przed kim czuć słuszny respekt, łażąc z aparatem po puszczy. W książce pełno fotografii
pracowników nadleśnictwa :-).
"Chodzi o krajobraz pozbawiony łatwego piękna" - Piotrze, mam trochę miejsca na ścianach, chyba zacznę dłutem wykuwać te Twoje myśli! Do tej pory jednego tylko Polaka uważałem za godnego cytowania - Jerzego Pilcha, od tej pory będę też cytował Ciebie :)
OdpowiedzUsuńRzadko kiedy to mówię... I teraz też nie powiem, bom wzruszony bardzo :-)
OdpowiedzUsuńPozostaje tylko jedno. W imieniu Nadleśniczego, własnym i całej ekipy z Nowych Ramuk, dziękuję za ten post :-D
Cieszę się.
UsuńRzadko kiedy to mówię... I teraz też nie powiem, bom wzruszony bardzo :-)
OdpowiedzUsuńPozostaje tylko jedno. W imieniu Nadleśniczego, własnym i całej ekipy z Nowych Ramuk, dziękuję za ten post :-D
Przeczytałem to i ja, i podpisuję się pod tym. Cieszę się, że jest więcej osób zakręconych na punkcie naszej puszczy i Łyny. Z książką miałem podobne przejścia zanim ją zdobyłem. Już nie pamiętam żeby mi na którejś tak zależało, no ale teraz jej czytanie smakuje jeszcze lepiej.
OdpowiedzUsuńZapomniałem się podpisać nickiem z Facebooka. Marcin Warmiński z tej Warmii :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPrzeczytałem to i ja, i podpisuję się pod tym. Cieszę się, że jest więcej osób zakręconych na punkcie naszej puszczy i Łyny. Z książką miałem podobne przejścia zanim ją zdobyłem. Już nie pamiętam żeby mi na którejś tak zależało, no ale teraz jej czytanie smakuje jeszcze lepiej.
OdpowiedzUsuńW 1/4 autochton dziękuję Panu "Niemożliwy aż tak" że z tak ogromną wrażliwością opisuje Pan naszą kochaną Warmię. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa.
OdpowiedzUsuńMiło znów zobaczyć Święte drzewo
OdpowiedzUsuń