czwartek, 10 grudnia 2015

Przedwiośnie na Warmii



Wczesną wiosną, kiedy krajobraz polnej enklawy wokół Przykopu w lasach od Napiwody do Olsztyna jeszcze taki surowy, a świeża trawa dopiero przebija zbitą przez śnieg, deszcz i mróz warstwę szarych i brudnych liści, łodyg, splątaną zeszłoroczną sierść zielska, przybycie wiosny zaświadczają jedynie żurawie i bociany polujące na łąkach, klucze dzikich gęsi przelatujących na północny wschód, świeżo zaorane pola ze śladami szerokich traktorowych opon, i uwolniona od lodu woda w rozlicznych stawach, mokradłach albo zawilce i przylaszczki na poboczach leśnych dróg. Drzewa są jeszcze nagie. Co najwyżej bazie delikatnym puchem okrywają krzaki zarośli na topieliskach między kemami i morenowymi wzniesieniami. Panuje depresyjna szarość, kiedy brak słońca. Żeby ją pokonać, trzeba siadać na rower i gnać przed siebie. Tylko powiew powietrza niosącego zapachy tającej ziemi orzeźwia i odgania smutki. 

Pierwszy bocian

Moim ulubionym zdjęciem jest przygaszony krajobraz łąk z bocianem zawieszonym nisko nad płachtą zieleniejącej się trawy. Tuż po przylocie bociany zbierają się w grupy i polują na odrętwiałe gryzonie, żaby, jaszczurki. Kiedy jednak uporządkują gniazda i złożą jajka, grupowe uczty zostaną wznowione dopiero po pierwszych samodzielnych lotach odchowanej młodzieży.






Tu mieszkam

Uwielbiam fotografować te same miejsca o różnych porach dnia, porach roku, w zmiennym oświetleniu. Widok mojego domu na tle wschodzącego słońca za starą brzozą na pierwszym planie, to coś niepowtarzalnego. Na każdym zdjęciu kształtu domu trzeba się domyślać. Póki jest wczesna wiosna, widać go wyraźnie między bezlistnymi brzozami i jeszcze niskimi sosnami. Potem dom ginie, tak jak w utrwalonej na płótnie fotografii malowniczego jesiennego brzasku z brzozą na tle tajemniczo rozjarzonych od spodu chmur.


Moje brzozy w kwietniu

Moje brzozy w słońcu
Nieopodal są charakterystyczne brzozy. 
Tym bliższym po każdym deszczu towarzyszą kałuże na polnej drodze. W nich, jak się dobrze ustawić podczas bezwietrznego świtu, można znaleźć frapujące odbicia poszczególnych szczegółów rozjaśnionego brzaskiem nieba i krajobrazu: pni, gałęzi, łodyg, przelatujących ptaków... 
Te dalsze obiecują przygodę - otwierając drogę ku matecznikom wokół Pokrzyw i leśniczówki w Nowym Przykopie.

W połowie kwietnia pozornie uśpiona natura ożywa trzepotem skrzydeł, furkotaniem, piskiem, śpiewem, szelestami.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz