sobota, 12 grudnia 2015

Pierwsze kroki za płotem



Zostawiwszy brzozy i dom za sobą, zanurzam się w nastroju pól i łąk przylegających do zagrody sąsiadów. Z drogi widać siedlisko innego rolnika ulokowane na wzgórzu. Spoza krawędzi wzgórza wyłania się wieża neogotyckiego kościoła, który posadowiono na wydmie w rozwidleniu dróg Nowej Wsi. Dzisiaj kościół otaczają stare sosny. Ich cień skrywa przykościelny cmentarzyk. Za najnowszymi grobami są groby dawnych nowowiejskich mieszkańców. Niektóre z nich nadal są otoczone opieką, inne, pamiętające jeszcze czasy I Wojny Światowej, podupadły, albo pochłonął je piasek.
Pole sąsiada

Nieco dalej krajobraz z podmokłą łąką i krzewami łozin tworzących malownicze kępy zostaje zasłonięty przez brzozowy zagajnik. Polna droga wpada w parów, za olchową kępą przemyka obok stawu, w którego lustrze przegląda się łąka i pole na łagodnym stoku. Po zimie staw przelewa nadmiar wody przez darń ku kępie osik i topól w zagłębieniu kolejnej łąki. Podczas słonecznych poranków jest poidłem dla jaskółek, które przy okazji zbierają z jego brzegów błoto do lepienia gniazd. 



Jaskółki nad stawem
Mam już wiele zdjęć jaskółek zawieszonych nad lustrem wody i swoim odbiciem, w towarzystwie wszędobylskich żab wygrzewających się w promieniach wczesnego słońca. Najwięcej jaskółek gniazduje w gospodarstwie sąsiada. Pod okapami domu i zabudowań gospodarskich utworzyły kolonię. Nie uświadczysz tam komarów. Właściciele ani myślą dostosowywać się do nadmiernych wymagań sanitarnych Unii. Potrafią godzinami opowiadać o zachowaniach jaskółek albo bocianów gniazdujących na stodole. Gdyby sądzić po ptakach w tym obejściu, sąsiedzi są najszczęśliwszymi gospodarzami w okolicy. Ich obejście jest przeciwieństwem odnowionego siedliska na wzgórzu. 

Mućka

Fotografowane o świcie gospodarstwo na wzniesieniu łąki w szacie porannej mgły, wydaje się skrywać nieodgadnioną tajemnicę ludzkiej egzystencji. Okna w białych okiennicach na tle ciemnych ścian z czerwonej cegły zdają się wszystkowidzącymi oczami. Księżyc nad dachem przydaje tajemniczości. Czasem mam wrażenie, że dom mnie obserwuje.






Dzień się zbudził

Słoneczny brzask zwolna zabarwia to misterium, a potem gasi nastrój tajemnicy. Krajobraz stopniowo porzuca melancholię, odkrywa swoje wnętrze, ożywa ruchem i misterium odwiecznej walki cienia ze światłem, kiedy słońce wyłania się spoza linii drzew wyznaczających bieg asfaltowej drogi. Widok jest za każdym razem inny skutkiem zmiennej aury: chmur, powietrza, wilgoci, temperatury i… mojego samopoczucia… To dlatego zdjęcia tych samych miejsc tak bardzo się różnią.




Krajobraz za płotem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz