piątek, 3 marca 2017

PRZEWODNIK PO PRZYKOPIE I OKOLICACH V

OSOBISTY PRZEWODNIK PO ENKLAWIE W ŚRODKU PUSZCZY NAPIWODZKO-RAMUCKIEJ


5. PRUSOWIE


Po pruskich plemionach zostało niewiele pamiątek. Ich historię spowija nadal cień nieodgadnionej tajemnicy. Najwięcej o Prusach wypowiadali się kronikarze w służbie Zakonu Krzyżackiego. Byli bardziej biegli w mowie i piśmie, więc po tamtych czasach został raczej jednostronny opis podboju staropruskiej krainy i tendencyjna charakterystyka zniewalanych mieszkańców.


Prusowie byli postrzegani jako barbarzyńcy oddający cześć wielu bogom, żyjący z naturą w niezrozumiałej dla chrześcijan harmonii, z pietyzmem odnoszący się do drzew, świętych gajów, rzek, jezior, które dla Krzyżaków były wyłącznie zasobami niezbędnymi do budowy nowego ładu. Organizacja Prusów oparta na luźnych związkach plemiennych i władza wywodząca się ze zgromadzeń plemiennych okazała się przestarzała i nieprzystająca do porządków panujących w średniowiecznej Europie. Kilka stuleci nacisku słowiańskiego w okresie od X do XII wieku, a potem wojennej ekspansji krzyżackiej, której opierały się aż cztery pokolenia Prusów, wymazało z ludzkiej świadomości pamięć o plemiennych społecznościach wtopionych w leśną krainę od Wisły po Półwysep Sambijski i od Narwi po Bałtyk. Przepadły ich obyczaje, wierzenia, nietuzinkowa kultura ukształtowana pod koniec wielkiej wędrówki ludów.

Siedziby konkwistadorów pobudowane na miejscu pruskich grodzisk też popadają w ruinę
Można upraszczając porównywać podbój Prusów z podbojem Indian w obu Amerykach. Porównanie to jednak jest bez sensu. Indianom – których przodkowie, po przejściu przez cieśninę Beringa i być może przez zamarznięte podczas ostatniego zlodowacenia obszary wysp brytyjskich, Grenlandii, Islandii i Kanady, utracili na tysiąclecia więź z mieszkańcami Azji i Europy – wydano tak naprawdę wojnę o charakterze starcia dwóch nieznających się wcześniej cywilizacji. Prusowie natomiast współżyli i waśnili się z sąsiadami od wieków. Podbój Prus był napędzany nie tylko motywacją religijną i polityczną lecz także wzajemnymi pretensjami z powodu zadawnionych i nierozwiązanych konfliktów plemiennych czy rodowych.

Pozostał tylko nastrój

Po Prusach nie pozostał żaden żywy materialny ślad. Spuścizną są wyłącznie inkluzje genetyczne (nieliczni przyznają się do posiadania odległych pruskich korzeni); niewielka liczba słów i lokalnych nazw w języku niemieckim i polskim, mająca swoje źródła w języku pruskim; przypadkowe odkrycia archeologiczne; jednostronnie spisane kroniki, z których trudno jednak odczytać całe bogactwo wierzeń, kultury, obyczajowości, związków z naturą, zdolności rzemieślniczych, więzi społecznych… Nawet modlitewniki przetłumaczone na język pruski, przeznaczone dla sambijskich Prusów, zaginęły…

Jezioro Łańskie - widok z zapomnianych Dzierzgun



Można też podjąć próbę spojrzenia na historię Prusów oczami Wojciecha Altmajera, czytając Terra Nullę o Glappie, ostatnim wodzu wolnych Warmów. Akcja powieści, w której fikcja literacka przeplata się z faktami historycznymi, przypowieściami i mitami, toczy się także na terenie puszczy napiwodzko-ramuckiej.

Purda

W Terra Nulla występuje legendarny waleczny odyniec Ramuk, który dawał się we znaki miejscowym Prusom, gdy próbowali nań zapolować. Ramuk miał przewodzić stadu tajemniczych dzików, żyjących na bagiennej wyspie. Ot taka legendarna personifikacja. W naturze odyńce rzadko chodzą z watahami składającymi się zwykle z dziczych matek, przelatków i warchlaków, którym przewodzi najstarsza i najbardziej doświadczona locha. Osiągające dojrzałość płciową odyńce (kiernozy) opuszczają stado. Jeśli więc jurne samce w watasze to tylko w czasie huczki od listopada do lutego. Po godach odyńce wracają zwykle do samotnego trybu życia. Ramuk w języku Prusów oznaczał spokój, toteż walecznego odyńca trudno ożenić w myślach ze spokojem...

Nadleśnictwo Nowe Ramuki

Po legendzie ostał się (być może) ślad w nazwie osady Stary Ramuk (nieistniejącej już) i osady Nowy Ramuk, będącej siedzibą nadleśnictwa Nowe Ramuki obejmującego swoim obszarem najcenniejsze przyrodniczo fragmenty dawnego „imperium łańskiego”. Stary Ramuck (Ramuk) zaistniał w dokumentach lokacyjnych jako Ramuck już w 1591 roku. Leżał na północ od Jeziora Łańskiego w miejscu średniowiecznej strażnicy leśnej. Siedzibą królewskiego nadleśnictwa powołanego do życia edyktem króla Prus regulującym organizację lasów na terenie Prus Wschodnich i Litwy Ramuk stał się 3 grudnia 1775 roku. Małe Ramuki oznaczały w XIX wieku teren Lalki z największym półwyspem Jeziora Łańskiego nazywanego Lalka od imienia bohaterki pruskiej legendy o Lalce.

Matecznik pod Purdą

W Terra Nulla przewija się też historia pruskiego rodu Magejów, zamieszkującego na mokradłach wokół dzisiejszej Purdy, siedziby gminy. W języku Prusów purda  oznaczała wilgotne miejsce. Ród wsławił się łupieskimi wyprawami na pograniczne osady Mazowszan, czyniąc z procederu główne źródło utrzymania. Mazowszanie zorganizowali w końcu system wczesnego ostrzegania i przygotowali zasadzkę, w której zabili napastników. Starego Mageja, wleczonego przez konia za nogi, ukamienowano. Ród wygasł ostatecznie, gdy najmłodsi synowie Mageja, którzy zostali w domu, postanowili, niepomni legendy o Ramuku, dopaść zimą walecznego i otoczonego już czcią odyńca, wykopując wilcze doły nad jeziorem. Pierwszego z synów znaleziono na dnie jednej z pułapek, nadzianego na zaostrzone pale, drugiego zaś zanurzonego w przerębli i napoczętego przez dzikie ptaki... Dwie dziwne historie znalazły jeszcze dziwniejsze wspólne zakończenie…

Gdzieś tutaj Glappo walczył o życie

Sam Glappo, bohater Terra Nulla, miał (podobno) przejść chrzest bojowy na Jeziorze Łańskim, w miejscu, z którego wypływa Łyna. Łowił ryby w wykutej toporkiem przerębli. Krzyżaccy zwiadowcy wyłonili się z zamieci. Widząc samotnego Prusa, postanowili zasięgnąć języka. Glappo uciekł jednak ku rzece. Podmyty od spodu wartkim prądem wody lód załamał się pod ciężarem koni i jeźdźców. Zwierzęta i zwiadowcy potonęli z wyjątkiem konia, którego Glappo wyprowadził z wody, uratował przed zamarznięciem i wrócił z nim do swoich. Tak to wydarzenie w skrócie przebiegło w książce Wojciecha Altmajera.

Łyna gdzieś obok łabędziej łąki

Wyczyny wojenne obwołanego wodzem Warmów Glappa, który wspierał Herkusa Monte, wodza Natangów, podczas II powstania Prusów trwającego od 1260 do 1273 roku, budziły respekt wśród Krzyżaków. Jedną z pierwszych jego zwycięskich walk była bitwa rozegrana na Łabędziej Łące w pobliżu Łyny na północ od jeziora Ustrych. Podczas wieczornego zwarcia trzystuosobowy oddział krzyżacki, szukający już miejsca na obozowisko, został wycięty nieomal w pień przez wojów Glappa wspieranych przez konny patrol Pogezan. Dzisiaj nie sposób wskazać dokładnie, gdzie rozegrało się owo starcie.

Kryjówki Biesa w bagnach rzeki Czarnej koło Grobki

Glappo, obawiając się plądrowania lauksów, pruskich osad pozbawionych ochrony z powodu odejścia większości wojów pod rozkazy Herkusa Monte, powołał własny niezwykle skuteczny oddział, odpowiednik dzisiejszych sił specjalnych. Dowództwo powierzył jednemu z najbliższych przyjaciół, Biesowi zwanemu też Psem. Oddział rozbijał pomniejsze kupy krzyżackie lub niepokoił większe oddziały, stosując taktykę nagłych, gwałtownych i krótkotrwałych ataków nękających. Kilka lat trwało, zanim Krzyżacy odpowiedzieli podobną taktyką, angażując płatnych najemników także spośród samych Prusów. Po śmierci Biesa, który prawdopodobnie popełnił samobójstwo, by nie dać się wziąć żywcem po zranieniu bełtem wystrzelonym z kuszy, Glappo powierzył dowodzenie grupą Ulkasowi, tropicielowi zwierząt. Ulkas stracił ojca w dzieciństwie. Zagryzł go niedźwiedź. Tak! Tak! Tutaj były niedźwiedzie! Ów oddział toczył walki między innymi wokół Łyny i w komyszach górnego dorzecza Omulwi. Był praktycznie nieuchwytny. Pod koniec jednak powstania wykrwawił się w ciągłych potyczkach.




Kośna

II powstanie pruskie upadło także skutkiem kunktatorskiej polityki pruskich nobiles, którzy obawiali się nadmiernego wzrostu osobistej potęgi Herkusa Monte. Wódz Natangów, zdobywszy gruntowne wykształcenie w Magdeburgu, opanowawszy łacinę i język niemiecki, przyjąwszy wiarę chrześcijańską, miał wszelkie przesłanki ku temu, by zjednoczyć plemiona i przekształcić Prusy w jednolite państwo zdolne oprzeć się krzyżackiej konkwiście. Nobiles jednak nie byli gotowi na tę przemianę. Krzyżacka polityka dzielenia i rządzenia okazała się zabójczo skuteczna. Prusowie, którzy spokornieli, dostępowali zaszczytu zakładania wsi na prawie chełmińskim. Niepokornych wycinano. Kto się nie godził z nowym porządkiem, a uniknął śmierci, emigrował.

Rozlewiska Łyny

Glappo pojmany w 1273 roku podczas próby odbicia z rąk krzyżackich zamku w Brandenburgu, zwanym też Pokarminem, a dzisiaj Uszakowem po stronie rosyjskiej, został stracony przez powieszenie na wzgórzu Glappenberg pod Królewcem. Dziesięć lat po śmierci Glappa zamek Brandenburg stał się siedzibą komtura.

W rezerwacie jeziora Kośno

Po takiej porcji faktów nie sposób uciec od smutku lub co najmniej zadumy.

Światło i cień Altmajerówki

Chcącym wiedzieć i odczuwać więcej polecam wizytę w Altmajerówce, nieformalnej siedzibie EDENu – Stowarzyszenia Ekologicznego Działania Entuzjastów Natury w Nowym Przykopie (zwanym także Dziuchami i Jaśniewem). Warto zanurzyć się w dyskusję z Wojciechem Altmajerem o pierwotnych Prusach, ich reliktowym języku, o lesie i zanikających związkach ludzi z naturą…

Pejzaż Altmajerówki

Warto zdać się na wyobraźnię

Jest jeszcze wyobraźnia uruchamiana podczas spaceru po lesie, wycieczki rowerem, wyprawy kajakowej, konnej przejażdżki…

2 komentarze:

  1. Arcyciekawe mamy okolice. Te historie są przyprawą moich leśnych wędrówek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj mamy. Im dłużej szukam, tym bardziej jestem zdumiony.

      Usuń