OSOBISTY PRZEWODNIK
PO ENKLAWIE W ŚRODKU PUSZCZY NAPIWODZKO-RAMUCKIEJ
5. PRUSOWIE
Po pruskich plemionach zostało niewiele pamiątek. Ich
historię spowija nadal cień nieodgadnionej tajemnicy. Najwięcej o Prusach
wypowiadali się kronikarze w służbie Zakonu Krzyżackiego. Byli bardziej biegli
w mowie i piśmie, więc po tamtych czasach został raczej jednostronny opis
podboju staropruskiej krainy i tendencyjna charakterystyka zniewalanych mieszkańców.
Prusowie byli postrzegani jako barbarzyńcy oddający cześć
wielu bogom, żyjący z naturą w niezrozumiałej dla chrześcijan harmonii, z
pietyzmem odnoszący się do drzew, świętych gajów, rzek, jezior, które dla
Krzyżaków były wyłącznie zasobami niezbędnymi do budowy nowego ładu. Organizacja
Prusów oparta na luźnych związkach plemiennych i władza wywodząca się ze
zgromadzeń plemiennych okazała się przestarzała i nieprzystająca do porządków
panujących w średniowiecznej Europie. Kilka stuleci nacisku słowiańskiego w
okresie od X do XII wieku, a potem wojennej ekspansji krzyżackiej, której
opierały się aż cztery pokolenia Prusów, wymazało z ludzkiej świadomości pamięć
o plemiennych społecznościach wtopionych w leśną krainę od Wisły po Półwysep Sambijski
i od Narwi po Bałtyk. Przepadły ich obyczaje, wierzenia, nietuzinkowa kultura
ukształtowana pod koniec wielkiej wędrówki ludów.
Siedziby konkwistadorów pobudowane na miejscu pruskich grodzisk też popadają w ruinę |
Można upraszczając porównywać podbój Prusów z podbojem
Indian w obu Amerykach. Porównanie to jednak jest bez sensu. Indianom – których
przodkowie, po przejściu przez cieśninę Beringa i być może przez zamarznięte
podczas ostatniego zlodowacenia obszary wysp brytyjskich, Grenlandii, Islandii
i Kanady, utracili na tysiąclecia więź z mieszkańcami Azji i Europy – wydano tak
naprawdę wojnę o charakterze starcia dwóch nieznających się wcześniej
cywilizacji. Prusowie natomiast współżyli i waśnili się z sąsiadami od wieków. Podbój
Prus był napędzany nie tylko motywacją religijną i polityczną lecz także wzajemnymi
pretensjami z powodu zadawnionych i nierozwiązanych konfliktów plemiennych czy
rodowych.
Pozostał tylko nastrój |
Po Prusach nie pozostał żaden żywy materialny ślad. Spuścizną
są wyłącznie inkluzje genetyczne (nieliczni przyznają się do posiadania
odległych pruskich korzeni); niewielka liczba słów i lokalnych nazw w języku
niemieckim i polskim, mająca swoje źródła w języku pruskim; przypadkowe
odkrycia archeologiczne; jednostronnie spisane kroniki, z których trudno jednak
odczytać całe bogactwo wierzeń, kultury, obyczajowości, związków z naturą, zdolności
rzemieślniczych, więzi społecznych… Nawet modlitewniki przetłumaczone na język
pruski, przeznaczone dla sambijskich Prusów, zaginęły…
Jezioro Łańskie - widok z zapomnianych Dzierzgun |
Współczesne próby odtworzenia starej obyczajowości pruskiej
przypominają orkę na ugorze. Jedną z nich jest ciekawa publikacja pod redakcją Seweryna Szczepańskiego i Pawła Kawińskiego „Opowieści,mity i legendy starożytnych Prus” dostępna na stronie internetowej Towarzystwa Naukowego Pruthenia.
Można też podjąć próbę spojrzenia na historię Prusów oczami
Wojciecha Altmajera, czytając Terra Nullę
o Glappie, ostatnim wodzu wolnych Warmów. Akcja powieści, w której fikcja
literacka przeplata się z faktami historycznymi, przypowieściami i mitami,
toczy się także na terenie puszczy napiwodzko-ramuckiej.
Purda |
W Terra Nulla
występuje legendarny waleczny odyniec Ramuk, który dawał się we znaki miejscowym
Prusom, gdy próbowali nań zapolować. Ramuk miał przewodzić stadu tajemniczych
dzików, żyjących na bagiennej wyspie. Ot taka legendarna personifikacja. W
naturze odyńce rzadko chodzą z watahami składającymi się zwykle z dziczych
matek, przelatków i warchlaków, którym przewodzi najstarsza i najbardziej
doświadczona locha. Osiągające dojrzałość płciową odyńce (kiernozy) opuszczają stado. Jeśli więc jurne samce w watasze to
tylko w czasie huczki od listopada do lutego. Po godach odyńce wracają zwykle do
samotnego trybu życia. Ramuk w języku
Prusów oznaczał spokój, toteż walecznego odyńca trudno ożenić w myślach ze
spokojem...
Nadleśnictwo Nowe Ramuki |
Po legendzie ostał się (być może) ślad w nazwie osady Stary
Ramuk (nieistniejącej już) i osady Nowy Ramuk, będącej siedzibą nadleśnictwa Nowe
Ramuki obejmującego swoim obszarem najcenniejsze przyrodniczo fragmenty dawnego
„imperium łańskiego”. Stary Ramuck (Ramuk) zaistniał w dokumentach lokacyjnych jako
Ramuck już w 1591 roku. Leżał na północ od Jeziora Łańskiego w miejscu
średniowiecznej strażnicy leśnej. Siedzibą królewskiego nadleśnictwa powołanego
do życia edyktem króla Prus regulującym organizację lasów na terenie Prus
Wschodnich i Litwy Ramuk stał się 3 grudnia 1775 roku. Małe Ramuki oznaczały w
XIX wieku teren Lalki z największym półwyspem Jeziora Łańskiego nazywanego
Lalka od imienia bohaterki pruskiej legendy o Lalce.
Matecznik pod Purdą |
W Terra Nulla
przewija się też historia pruskiego rodu Magejów, zamieszkującego na mokradłach
wokół dzisiejszej Purdy, siedziby gminy. W języku Prusów purda oznaczała wilgotne
miejsce. Ród wsławił się łupieskimi wyprawami na pograniczne osady Mazowszan,
czyniąc z procederu główne źródło utrzymania. Mazowszanie zorganizowali w końcu
system wczesnego ostrzegania i przygotowali zasadzkę, w której zabili
napastników. Starego Mageja, wleczonego przez konia za nogi, ukamienowano. Ród
wygasł ostatecznie, gdy najmłodsi synowie Mageja, którzy zostali w domu,
postanowili, niepomni legendy o Ramuku, dopaść zimą walecznego i otoczonego już
czcią odyńca, wykopując wilcze doły nad jeziorem. Pierwszego z synów znaleziono
na dnie jednej z pułapek, nadzianego na zaostrzone pale, drugiego zaś zanurzonego
w przerębli i napoczętego przez dzikie ptaki... Dwie dziwne historie znalazły
jeszcze dziwniejsze wspólne zakończenie…
Gdzieś tutaj Glappo walczył o życie |
Sam Glappo, bohater Terra
Nulla, miał (podobno) przejść chrzest bojowy na Jeziorze Łańskim, w
miejscu, z którego wypływa Łyna. Łowił ryby w wykutej toporkiem przerębli. Krzyżaccy
zwiadowcy wyłonili się z zamieci. Widząc samotnego Prusa, postanowili zasięgnąć
języka. Glappo uciekł jednak ku rzece. Podmyty od spodu wartkim prądem wody lód
załamał się pod ciężarem koni i jeźdźców. Zwierzęta i zwiadowcy potonęli z
wyjątkiem konia, którego Glappo wyprowadził z wody, uratował przed
zamarznięciem i wrócił z nim do swoich. Tak to wydarzenie w skrócie przebiegło
w książce Wojciecha Altmajera.
Łyna gdzieś obok łabędziej łąki |
Wyczyny wojenne obwołanego wodzem Warmów Glappa, który
wspierał Herkusa Monte, wodza Natangów, podczas II powstania Prusów trwającego
od 1260 do 1273 roku, budziły respekt wśród Krzyżaków. Jedną z pierwszych jego zwycięskich
walk była bitwa rozegrana na Łabędziej Łące w pobliżu Łyny na północ od jeziora
Ustrych. Podczas wieczornego zwarcia trzystuosobowy oddział krzyżacki, szukający
już miejsca na obozowisko, został wycięty nieomal w pień przez wojów Glappa
wspieranych przez konny patrol Pogezan. Dzisiaj nie sposób wskazać dokładnie,
gdzie rozegrało się owo starcie.
Kryjówki Biesa w bagnach rzeki Czarnej koło Grobki |
Glappo, obawiając się plądrowania lauksów, pruskich osad pozbawionych
ochrony z powodu odejścia większości wojów pod rozkazy Herkusa Monte, powołał
własny niezwykle skuteczny oddział, odpowiednik dzisiejszych sił specjalnych.
Dowództwo powierzył jednemu z najbliższych przyjaciół, Biesowi zwanemu też Psem.
Oddział rozbijał pomniejsze kupy krzyżackie lub niepokoił większe oddziały,
stosując taktykę nagłych, gwałtownych i krótkotrwałych ataków nękających. Kilka
lat trwało, zanim Krzyżacy odpowiedzieli podobną taktyką, angażując płatnych
najemników także spośród samych Prusów. Po śmierci Biesa, który prawdopodobnie popełnił
samobójstwo, by nie dać się wziąć żywcem po zranieniu bełtem wystrzelonym z
kuszy, Glappo powierzył dowodzenie grupą Ulkasowi, tropicielowi zwierząt. Ulkas
stracił ojca w dzieciństwie. Zagryzł go niedźwiedź. Tak! Tak! Tutaj były
niedźwiedzie! Ów oddział toczył walki między innymi wokół Łyny i w komyszach
górnego dorzecza Omulwi. Był praktycznie nieuchwytny. Pod koniec jednak
powstania wykrwawił się w ciągłych potyczkach.
Kośna |
II powstanie pruskie upadło także skutkiem kunktatorskiej
polityki pruskich nobiles, którzy
obawiali się nadmiernego wzrostu osobistej potęgi Herkusa Monte. Wódz Natangów,
zdobywszy gruntowne wykształcenie w Magdeburgu, opanowawszy łacinę i język
niemiecki, przyjąwszy wiarę chrześcijańską, miał wszelkie przesłanki ku temu,
by zjednoczyć plemiona i przekształcić Prusy w jednolite państwo zdolne oprzeć
się krzyżackiej konkwiście. Nobiles jednak
nie byli gotowi na tę przemianę. Krzyżacka polityka dzielenia i rządzenia
okazała się zabójczo skuteczna. Prusowie, którzy spokornieli, dostępowali
zaszczytu zakładania wsi na prawie chełmińskim. Niepokornych wycinano. Kto się
nie godził z nowym porządkiem, a uniknął śmierci, emigrował.
Rozlewiska Łyny |
Glappo pojmany w 1273 roku podczas próby odbicia z rąk
krzyżackich zamku w Brandenburgu, zwanym też Pokarminem, a dzisiaj Uszakowem po
stronie rosyjskiej, został stracony przez powieszenie na wzgórzu Glappenberg
pod Królewcem. Dziesięć lat po śmierci Glappa zamek Brandenburg stał się
siedzibą komtura.
W rezerwacie jeziora Kośno |
Po takiej porcji faktów nie sposób uciec od smutku lub co
najmniej zadumy.
Światło i cień Altmajerówki |
Chcącym wiedzieć i odczuwać
więcej polecam wizytę w Altmajerówce, nieformalnej siedzibie EDENu –
Stowarzyszenia Ekologicznego Działania Entuzjastów Natury w Nowym Przykopie
(zwanym także Dziuchami i Jaśniewem). Warto zanurzyć się w dyskusję z
Wojciechem Altmajerem o pierwotnych Prusach, ich reliktowym języku, o lesie i zanikających
związkach ludzi z naturą…
Pejzaż Altmajerówki |
Warto zdać się na wyobraźnię |
Jest jeszcze wyobraźnia uruchamiana podczas spaceru po
lesie, wycieczki rowerem, wyprawy kajakowej, konnej przejażdżki…
Arcyciekawe mamy okolice. Te historie są przyprawą moich leśnych wędrówek.
OdpowiedzUsuńOj mamy. Im dłużej szukam, tym bardziej jestem zdumiony.
Usuń