Nie
muszę do lasu, chociaż lubię. Wystarczy, że wyjrzę za ogrodzenie własnego
ogrodu, by zanurzyć się w dzikości natury. Tak właśnie jest w Przykopie. Teren
został ukształtowany w niecodzienny sposób. Dom stoi na wydmie. Patrząc na
zachód widać z wydmy obniżenie terenu między łagodnymi stokami morenowych
pagórków. Łąki i pola rozcięte liniami rowów melioracyjnych tworzą malowniczą
nieckę o łagodnych kształtach. Główny rów poprowadzono tak, jak niegdyś biegła
niepozorna struga, przemierzając łukami przez najniższe miejsca doliny w
kierunku Nowej Wsi. Pod lokalną drogą przepływa już całkiem wartki strumień,
pozbierawszy wodę ze wszystkich pól Przykopu i Nowego Przykopu. W tym roku jest
jednak mocno wychudzony przez suszę.
Czajka |
Czajka |
Rano
wyprowadziłem Mikę na spacer po łąkach za ogrodzeniem. Słońce zalało świat
ostrym światłem. Szliśmy sobie po wykoszonej trawie obok rowów melioracyjnych
do stawu pokrytego białymi kwiatkami. Woda jednak była cicha. Żaby już się
pogodziły (znaczy – po godach), a ze skrzeku wylęgły się kijanki.
Zostawiwszy
staw, poszedłem na skoszoną łąkę na łagodnym pagórku. Było bezwietrznie.
Zobaczyłem żurawia polującego w trawie między krzakami łozy. Fotografowałem
także kwitnący biały bez, który otulił słup energetyczny. Inne krzaki
rozłożystego bzu rosły nieopodal brzeziny za polem.
Łania |
Czujna jak ważka |
Dalej bada otoczenie |
Wypatrywałem
zwierząt. W końcu dostrzegłem plamę pod sosnowym laskiem. Łania pasła się
nieopodal miedzy. Przeżuwała zioła. Rozglądała się bacznie wokół. Chyba mnie
nie widziała, bo stałem ze słońcem za plecami. Powoli przemieszczałem się na
wierzchołek pagórka w sąsiedztwie pola z jęczmieniem, a potem z kukurydzą,
która urosła już na jakieś 30 centymetrów, pokrywając ziemię dywanem o ciekawej
fakturze.
Kiedy
stanąłem nad niewielkim mokradłem otoczonym wybujałą trawą, w powietrzu
pojawiły się zaniepokojone czajki. Chyba gniazdowały nieopodal. Trzy pary
usiłowały mnie odciągnąć od miejsca, latając, pikując i pokrzykując melodyjnie.
Żuraw i łania zachowały jednak stoicki spokój. Póki czajki nie odleciały, było
sielankowo.
Łania odchodzi |
Niezdecydowana |
W
końcu łania spostrzegła mój kontur na wzniesieniu i niechętnie podążyła do
lasu. Słyszałem potem przez kilka minut basowe poszczekiwanie. O wiele niższe
niż koziołka. Myślałem, że jelenie dają głos tylko w porze rykowiska.
Żurawie |
Obok
mojego żurawia wylądowała para innych żurawi. Zatańczyły.
Nie bardzo
wiedziałem, czemu przypisać ten spektakl.
Chyba jednak był to pokaz siły.
Samotny żuraw nie ustąpił miejsca.
Zniechęcona para odleciała w kierunku Nowej
Wsi – najpierw jeden potem drugi. Czajki także odleciały na dobre. Samotny
żuraw porzucił więc swoje miejsce i poleciał w kierunku Butryn.
Młody biegus |
Wracając
natknąłem się jeszcze na młodego zająca. Mika, kiedy go wypatrzyła za łanem
zboża, postanowiła go ścignąć. Zając zrazu truchtał lekceważąco, ale poczuwszy
zagrożenie, przyspieszył do sprintu, zostawiając Mikę daleko w tyle. Pozostał
jej zapach znikającego punktu. Zawróciła do mnie po krótkim nawoływaniu.
The watchman |
Zając
pokazał się jeszcze raz, zawróciwszy z drogi na łąkę. Truchtał, niewiele robiąc
sobie z mojej obecności. Stawał słupka. Rozglądał się. W końcu jednak podążył
do rowu melioracyjnego i zniknął za pasmem wybujałej trawy.
Podskoczek |
Podskoczę sobie jeszcze raz |
Mam
kolejną kolekcję fajnych zdjęć. Nie trzeba było do lasu, by zobaczyć tyle
ciekawych zwierząt w dynamicznych sytuacjach. Gdybym był bez Miki, mógłbym
podejść do nich bliżej. Spacer jednak był dla pieska.
Znam doskonale Twoje okolice i przyznaję, wystarczy otworzyć okno :) świetne obserwacje. Gratuluję.
OdpowiedzUsuńDzięki Krzysiu. Wczoraj wieczorem moja Małgosia wypatrzyła sarnę w młodej pszenicy. Najpierw stała tyłem, a gdy się odwróciła, patrzyła tuż znad kłosów, udając że jej nie ma. Odpuściliśmy. Błogostan saren przede wszystkim.
OdpowiedzUsuń