Na manowcach |
Najmniej efektowną częścią enklawy są leśne ostępy przylegające do torfowiska za leśniczówką w Nowej Wsi i
do lokalnej asfaltowej drogi, którą można dojechać do Purdy. Tamtędy chodzę
najrzadziej. Bór jest zwarty. W jego wnętrzu panuje półmrok. Brak w nim
otwartych przestrzeni.
Polana z drogi do Purdy |
Dopiero polana widoczna z łuku asfaltowej drogi do Purdy stanowi pewne urozmaicenie w monotonnym krajobrazie lasu.
Przejeżdżałem wiele razy nad ową
dolinką samochodem, ale nie wywoływała zachwytu, póki tam nie zaszedłem. Na
miejscu okazało się, że jest zwieńczeniem długiej i wąskiej doliny, kryjącej w
swoim wnętrzu dwa mokradła przedzielone morenowym zalesionym wałem.
Sarna już tu jest |
Na pierwszej polanie spotkałem sarnę. Wypatrzyłem ją w gąszczu niezwykle wyrośniętej trawy po wykonaniu kilkunastu zdjęć. Zdradziła się ruchem. Szczerze powiedziawszy, gdyby zachowała spokój, nie zdołałbym wypatrzeć jej głowy ledwo co wystającej nad łodygi traw nawet po długim wpatrywaniu się w zdjęcia.
I już sobie poszła |
A tak uchwyciłem ją w imponującym wyskoku, gdy rzuciła się do ucieczki między najbliższe drzewa.
W kontredansie cyklu życia |
Obszedłszy polanę i wspiąwszy się na leśne wzgórze, skąd wypatrzyłem przesiekę i obniżenie doliny, przez którą polana łączyła się z torfowiskami, znalazłem frapującą drogę.
Na torfowisku |
Z wysokości moreny zaglądałem do wnętrza doliny ujętej w karby leśnych ścian. Potem droga zeszła ku łące, powiodła wzdłuż niemiłosiernie zakrzaczonego trzęsawiska.
Wodopój |
Przez sitowia zszedłem nad wykopaną i umocnioną drewnianymi balami sadzawkę, zapewne wodopój dla zwierząt. Sfotografowałem motyle spijające nektar z macierzanki.
Nowowiejskie żurawie |
Spłoszyłem parę żurawi, które poderwały się do lotu nad torfowiskiem i uciekły na polanę za lasem, w pobliże leśniczówki.
Dywan |
A potem znalazłem dogodne przejście na torfowisko pełne dojrzewających żurawinowych jagód, rosiczek reagujących na lada dotknięcie zwinięciem lepkich kosmatych listeczków o różowych wnętrzach, wełnistych kwiatostanów wełnianki przypominających płatki bawełny, samosiejek sosny torfowej, cieniutkich łodyg kwasolubnej trawy i sitowia zwieńczonego pękami żółtych kwiatów. Ziemia uginała się łagodnie pod stopami.
Wokół unosił się
charakterystyczny kwaskowaty zapach torfu. Sikory, mysikróliki, rudziki,
których pełno było w krzewach otaczających torfowisko, nie zapuszczały się na
polanę. Jakby odpychała je niewidzialna siła.
Napatrzywszy się na monotonny krajobraz zarastającego mokradła, poszedłem w kierunku Dużej Czerwonki, odkrywając po drodze dąb o nieproporcjonalnie długich i wąskich konarach, stary grab, oświetlony akurat słońcem, które zajrzało przez korony sosen, a w końcu dotarłem nad zatokę Dużej Czerwonki i na pomost.
Matuzalemowy grab |
Nieopodal Dużej Czerwonki |
Odkryłem jeszcze jedną interesującą polanę we wnętrzu leśnego masywu, porzucając drogę do uroczyska w Mędrynach na rozwidleniu za Dużą Czerwonką na rzecz drogi wiodącej w nieznane.
W śródleśnym łęgu |
Po przejechaniu rowerem kilku kilometrów i minięciu poręby, na której zobaczyłem jelenia byka szesnastaka, niestety stojącego w cieniu i to w pochmurny wrześniowy dzień, więc nie do sfotografowania, ujrzałem polanę ze strumieniem przemierzającym trzcinowe koryto, a za polaną grzbiet wyniesienia, spoza którego wystawały czuby pojedynczych świerków.
Lubię takie obiecujące podmokłości |
Polana okazała się rozległa, płaska niczym weselny stół, ubrana w ściany ciemnego starego lasu, i przeraźliwie pusta. Pomyślałem, że w porze rykowiska musi tutaj dziać się niezwykły spektakl.
Fajnie się czyta i ogląda Twoje reportaże Piotrze. Jedna sugestia, a właściwie prośba - byłoby możliwe pokazanie zapisu trasy jaką pokonujesz ?
OdpowiedzUsuńGrzegorzu. Jeśli podpowiesz mi, jak to zrobić, chętnie zamieszczę mapkę każdej opisanej trasy. Aczkolwiek niespecjalnie chętnie, bo zdradzę sekretne miejsca.
OdpowiedzUsuńSuper opis. Dodam tylko że opodal tego torfowiska byl taki duży pasnik dla zwierząt. Ciekawe czy jeszcze jest? Był to obowiązkowy punkt niedzielnych spacerow.
OdpowiedzUsuńJest tam jeszcze kolo torfowiska taka duża gora. Zimą jeździło się z nie na nartach do polowy polany. Jedne narty tam polamalem. Ale teraz to pewnie zarośnięte wszystko. Te zjazdy robiliśmy w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Ale ja stary już ;) Nie wiem czy to ta sama polana pod koniec opisu o której ja myślę. Wieczorem często jeździliśmy tam obserwować jelenie i dziki. Było tego dużo.
Zmotywowales mnie tym opisem aby kiedyś odwiedzić rejon tego torfowiska.
Dzięki za kolejny interesujący opis.
Odwiedź :-). Nie ma co planować. Jest samochód, jest przygoda.
OdpowiedzUsuń