środa, 8 lutego 2017

PRZEWODNIK PO PRZYKOPIE I OKOLICACH II


OSOBISTY PRZEWODNIK PO ENKLAWIE W ŚRODKU PUSZCZY NAPIWODZKO-RAMUCKIEJ

2. KRAJOBRAZ

Widok z kemu obok leśniczówki w Nowym Przykopie

Enklawę ukształtowały lodowce. Ustępując zostawiły po sobie wszelkiego rodzaju moreny w formie nieregularnych wałów, pagórków i stożkowych kemów, z których najładniejszy jest chyba ten obok leśniczówki w Nowym Przykopie.

 
Las nad jeziorem Mała Czerwonka


Wokół pełno łagodnie pofalowanych równin, parowów rzeźbionych przez strumyki z topniejącego śniegu, wąwozów kryjących w sobie wartkie strumienie, stawów i bagien, wytopisk zamienionych w jeziorka lub leśne rozlewiska.






















Wśród wejmutek wokół jeziora Duża Czerwonka


Lokalne deniwelacje sięgają w tej okolicy sześćdziesięciu metrów. Bywa, że wspinaczka na wzgórza okalające miejscowe jeziora przypomina spacery szlakami Pienin: podobne stromości, lasy świerkowe i bukowe, widoczne czasem głazy… Odsłoniętą ziemię kolonizowała najpierw tundra, potem brzozy i świerki szykujące siedliska sosnom i następcom – lasom mieszanym.













Jezioro Łabuny Duże w klimacie archeo


Postępująca przez setki lat zielona kolonizacja opuszczonych polodowcowych terenów musiała frapować. Ludzie, którzy  wkroczyli tutaj w ślad za reniferami, mieli zapewne oczy pełne wrażeń. Pozostawili po sobie charakterystyczne dla kultury świderskiej artefakty z obrobionych reniferowych kości i rogów: groty oszczepów, harpuny, a także resztki po przenośnych namiotach ze skór zwierząt rozpinanych na żerdziach.


Lato leśnych ludzi


Zając na przykopskiej drodze


Mniej więcej od V tysiąclecia przed naszą erą, w środku epoki kamiennej, gdy łowcy odeszli na północ za stadami reniferów, a na miejscu rozgościli się  pasterze udomowionych zwierząt, rybacy korzystający z niewymyślnych harpunów, wędek i siatek, prymitywni rolnicy posługujący się drewnianymi i kamiennymi narzędziami, zaczęło się kształtowanie krajobrazu ludzkim wysiłkiem: wznoszenie trwalszych zabudowań, wytyczanie szlaków, wypalanie lasów pod pola, zakładanie cmentarzysk…

W ostoi dotkniętej ludzką ręką

Zmiany krajobrazu przyspieszyły w średniowieczu. Miały, niestety, ścisły związek z krzyżackim podbojem plemion pruskich. Jednakże aż do końca II wojny światowej tereny pograniczne traktowano jako naturalną przeszkodę dla najeźdźców atakujących z południa i ze wschodu. Celowo więc najpierw Krzyżacy a później pruscy Niemcy wstrzymywali rozwój infrastruktury drogowej i osadnictwa. Warownie wznoszono na północy, na terenach Pogezan, Warmów i Bartów.
Dopiero po bez mała stu latach od upadku największego z pruskich powstań przystąpiono do budowy zamków w Nidzicy (1370), Olsztynku (1350) i Olsztynie (1348), Pasymiu (prawdopodobnie 1383), Jedwabnie (około 1380), Szczytnie (1370), Dźwierzutach (1383)…, tworząc kolejną, bardziej wysuniętą linię obrony przed najazdami Litwinów.
Nie wszystkie zamki przetrwały. W Jedwabnie praktycznie nic nie zostało z zamku pełniącego rolę strażnicy. W Szczytnie i w Pasymiu są tylko ruiny i fragmenty murów obronnych. W Olsztynku trudno rozpoznać bryłę zamku przebudowanego w XIX wieku w stylu neogotyckim i dostosowanego do potrzeb pruskiego gimnazjum, którego absolwent, Emil Behring, został nagrodzony nagrodą medyczną Nobla za odkrycie antytoksyn. Pierwszym dyrektorem gimnazjum był Max Toeppen badający wspólnie z Wojciechem Kętrzyńskim historię Mazur.
 
Łyna w Lesie Warmińskim


W enklawie i wokół niej natomiast utrzymywano w stanie dzikości naturalne bagna, rozległe helokrenowe źródliska, rzeczne wąwozy i doliny, jeziora i rozlewiska utrudniające wszelki zorganizowany ruch. Dzięki temu zachowało się wiele ostępów pełnych reliktów staropruskiego lasu.






Przykopska Struga

Okolice samego Przykopu i Nowego Przykopu ukształtowały w ostatnim historycznym czasie dwa zdarzenia.

W 1855 roku wiosenne roztopy na wiele miesięcy zamieniły niecki i zagłębienia wokół Nowej Wsi i Przykopu w mini pojezierze z archipelagiem wysp, półwyspów, odciętych od siebie siedlisk.














Widok z drogi do Kopanek

Powódź zmusiła mieszkańców i lokalne władze do melioracji i przekopania głębokiego rowu wzdłuż granicy między Przykopem a Kopankami. Rów odprowadza dzisiaj nadmiar wody leśnym wąwozem do doliny bobrów, a stamtąd do Jeziora Łajskiego. Tak oto powstała Przykopska Struga. Jej najdziksza część zaczyna się za ostatnim gospodarstwem południowej części Kopanek.




















Przykopska Struga we władaniu bobrów

Rozlewisko Altmajera

W 1980 roku Wojciech Altmajer kupił zabytkowe warmińskie gospodarstwo na skraju Nowego Przykopu. W miejscu, skąd, patrząc na południe, widać pokrzywiańskie łąki, a wyglądając na północ – nieckę rozległego mokradła przylegającego do noworamuckiego lasu.








Łabędzie krzykliwe na rozlewisku
Po wystąpieniu z lokalnej spółki wodnej zaniechał czyszczenia rowu melioracyjnego odprowadzającego nadmiar wody z Pokrzyw do Nowej Wsi. Spiętrzona woda zalała dolinkę, otoczyła półwysep, tworząc rozlewisko, które stało się ornitologiczną atrakcją. Przez kilka lat zebrałem kolekcję frapujących zdjęć ptaków, zwierząt i samych zakątków w nastroju świtu.

Żurawie na wyschniętym rozlewisku

W 2016 roku rozlewisko dotknięte głęboką suszą hydrologiczną skurczyło się do błotnej kałuży z dala od Altmajerówki. Miejsce okupują teraz żurawie.
Wciąż jednak żywię nadzieję, że śnieżne zimy przywrócą pierwotny krajobraz i odtworzą owe komysze z całym sztafażem oczeretów, trzcin, pałek wąskolistnych, grzybieni, grążeli…, które przywabią ponownie wodne ptactwo.


Porzucone siedlisko między Przykopem a Butrynami

Zmianom nie ma końca. Z jednej strony widzę coraz więcej porzuconych, popadających w ruinę, samotnych obejść, z drugiej, w granicach istniejących wsi, coraz więcej nowych domów zestawionych w niewielkie osiedla. To już nie siedliska rolników, lecz siedziby mieszczuchów uciekających po pracy od wielkomiejskiego zgiełku. Stąd do Olsztyna raptem pół godziny samochodem, zimą może nieco dłużej, gdy trzeba odśnieżyć podjazd.



Krajobraz wokół Przykopu z widokiem ku Nowej Wsi

Nie jest to jednak presja równa tej, jaką wywiera na środowisko sam rozrastający się Olsztyn. Rygory ochrony przyrody robią swoje. Enklawa stoi więc przed szansą rozwinięcia turystyki dla pasjonatów przyrody, ludzi szukających ukojenia w wymagającym nieco wysiłku i wyobraźni lecz w spokojnym i bezpiecznym obcowaniu z naturą.







Wychodząc za próg własnego domu, rozglądam się czujnie. Przygoda – bywa – czai się tuż za płotem.



6 komentarzy:

  1. uwielbiam wszystkie "leśne wsie" od Purdy do Butryn. Przykop jest najczęściej przeze mnie odwiedzany. Mieszkacie pięknie i wszędzie gdzie lubię bywać, macie blisko. Każde zdjęcie ukazuje tak dobrze mi znane miejsca, a na Łabunach spędziłem pół życia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzysiu. Zazdroszczę Ci możliwości wpadania tam o każdej porze roku :-).

      Usuń
  2. Dobrze na wygnaniu w Chorzowie, poczytać o ziemi ojczystej, o najpiękniejszym krajobrazie na ziemi:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja w piątek wracam, ale mimo to, tęskno:)

    OdpowiedzUsuń